wtorek, 5 lipca 2011

Władysławowi Broniewskiemu okazano projekt ulicy jego imienia i zmarł.


Gdzie mi się tak odbiło?
Link
H_Piotr wiedział i wygrywa nieco przydymiony kawałek.

22 komentarze:

  1. Szlag, w tym samym momencie dodaliśmy zagadkę. Dorabiam literkę a, bo nie wiem co robić...

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawiłem zamieniając kolejność z uwagi na to, że u Lavinki jest numer powiązany z tytułem, a u Marcina nie, więc nie ma musu na akurat "1962".

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to nie jest powiązany? Broniewski kipnął w 1962. Ale niech Lav ma, ja tam ustąpię. I tak Broniewskiego nigdy nie lubiłem :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Musimy zatem koniecznie wybrać się do Muzeum Broniewskiego na Dąbrowskiego*.

    A tak poza tym, to Krasińskiego róg Hozjusza.

    * - nie, nic z tych rzeczy, Dąbrowski już nie żył, gdy Broniewski się urodził**.

    ** - nie, również nic z TYCH rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, to róg Hozjusza przy Krasińskiego. Eee. Nieważne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dziękuję za nagrodę. Czegoś takiego nie słyszałem od czasów liceum i kasety magnetofonowej "Miruś Disco" z obowiązkową babą-z-cycem na okładce.

    A propos, gdzie/jak mógłbym przegrać kasetę na płytę (ogólnie na format wave lub inny) bez strat jakości?

    OdpowiedzUsuń
  8. u siebie na komputerze podłączając magnetofon za pomocą KABLA.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Strat jakości"? Hrabik, jaką jakość miała kaseta? ;) Er ma rację, do tego jeszcze jakiś (darmowy) soft do konwersji dźwięku analogowego na cyfrowy, i będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Robiłem tak i straty jakości (nawet wobec kasety magnetofonowej) były znaczne.

    OdpowiedzUsuń
  11. widocznie karta dźwiękowa łapała jakiś (swój?) szum.
    ja żem se zgrał najważniejsze archiwa kasetowe w ten sposób bez kłopotu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Technicznie niemożebne, żeby karta dźwiękowa miała swój szum - coś nie tak z konwersją dźwięku albo samym źródłem dźwięku analogowego. Cyfra (ergo kompjuta) jest tutaj raczej niewinna.

    OdpowiedzUsuń
  13. A mam naprawdę ciekawe zbiory. Poza "Miruś Disco"* bardzobym chciał zgrać "Gitary Niepokalanej"** i trochę własnych nagrań z kolegami (muzycznych i przede wszystkim niemuzycznych) z wyjazdów z czasów mocno nastoletnich, kilkanaście kaset-składanek z radia i kasetę Kazika "Spalaj się", której nigdy nigdzie nie widziałem w żadnym sklepie.

    * tytuły "utworów": Szalony kierowca, Aniu gdzie jesteś, Sama wiesz czego chcesz, Tylko ty, Natura bez żony, Trochę szczęścia (nie, to nie jest duet z Eleni), Kasia z 4B, Szelmowskie metody, Tak musi być.

    ** - tytuły: W ciszy, Panem Tyś, Dajesz miłość na drogę, Czy wiesz czy nie wiesz, Gdy miłość wołała, Nie umiem, Ojcze Eugeniuszu, Chodziłeś Panie, Modlitwa arcykapłańska, W Tobie Maryjo, Maryjo o matko moja, Ty jesteś tym, Jesteś królem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kazik nie może albo nie chce wydać dwóch pierwszych albumów (Spalam się/Spalaj się) w reedycji, ponieważ jest skłócony z pierwotnym wydawcą, posiadającym prawa do publikacji. Z tego co się orientuję, wygląda to tak:

    - Kazik może wydać w SP Records ów archiwalny materiał, ale musi się zgodzić posiadający prawa pan X. Pan X się nie zgadza złośliwie, bądź winduje cenę, albo żąda, by on mógł wydać swoim sumptem te pozycje.

    - Kazik nie chce, by pan X pozycje owe wydawał swoim sumptem, bo woli żeby wyszły w SP Records, z którą ma korzystny kontrakt. I koło się zamyka.

    A za te dwie płyty na Allegro niektórzy płacą majątek.

    OdpowiedzUsuń
  15. IamI, się nie dziw, ale miałem kiedyś kartę dźwiękową, która szumiała sama z siebie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hr.P - "Nie umiem, Ojcze Eugeniuszu"?!

    OdpowiedzUsuń
  17. Er'ku - się będę upierać, że karta dźwiękowa szumieć sama nie może, bo i jak? Chyba, że chora była, no ale to już zupełnie inna historia.

    OdpowiedzUsuń
  18. może to był ten przypadek, ale chyba ją chorą wyprodukowano. bo zdaje się to był jakiś szajs nołnejm, i to było lat temu 13.
    ja się nie upieram!

    OdpowiedzUsuń
  19. @Er - Jeśli obraz był w paski, to w środku uwięzili pszczołę, a jeśli był w kratkę, to muchę (nie Annę). I to właśnie owad bzyczał, co wydawało Ci się szumem.

    OdpowiedzUsuń
  20. atoli mowa tu o karcie dźwiękowej, nie graficznej, mosterdzieju.

    OdpowiedzUsuń
  21. A czym one się różnią? Panieerze?

    OdpowiedzUsuń
  22. tym, że... dźwiękowa odpowiada za dźwięk, a graficzna za obraz.

    OdpowiedzUsuń