czwartek, 25 listopada 2010

1338 Siatkarka z placu Konstytucji stwierdza: "noga ze mnie"

Gdzie się zapuściłem?

Dla Hrabiego Piotra - dęciaki z Chicago w rewanżu za węgierskie.

8 komentarzy:

  1. Tyły Zespołu Ognisk Wychowawczych im. Kazimierza Lisieckiego „Dziadka” przy ulicy Starej 4, widziane od ulicy (a właściwie alejki parkwoej) Rybaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, nie ukrywam, że taka muzyka nieco bardziej mi podchodzi, niż Helloween :)

    Co do siatkarki - koleżanka, której pokazałem ten neon bez mówienia jego nazwy, uznała, że to jest pływaczka (ew. zawodniczka w piłkę wodną), a na pewno nie siatkarka - z powodu stroju wybitnie kąpielowego jednoczęściowego. Mocny argument. Jedynym moim argumentem za "siatkarką" było "bo tak mówią od 50-ciu lat".

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja esemesy, otrzymane od różnych ludzi, skasowałem, a szkoda, bo niektóre były bardzo zabawne.

    Aha, co do Helloween - mogłaby Ci się spodobać ich płyta dla jaj, na 25-lecie, na której swoje znane kawałki zaaranżowali na popowo, z dęciakami, z orkiestrą itp. Ale z kolei ta płyta mi się nie podoba, więc jej nie kupiłem.

    Maila przeczytał?

    OdpowiedzUsuń
  4. PS Chodzi oczywiście o esemesy odnośnie siatkarki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hrabio, ja to bym, jak to się mówi, polemikował.

    wybitny jednoczęściowy strój siatkarki nie musi świadczyć o jego kąpielowości. może to jest ówczesna uczennica na ówczesnym wuefie w ówczesnym kostiumiku gimnastycznym dla dziewcząt. pamiętam takie ze szkoły. a jeśli Ty nie, to se zobacz okładkę płyty J. Skrzeka "Ojciec chrzestny Dominika".

    OdpowiedzUsuń
  7. O tak, też pamiętam - prawdopodobnie ze względów rocznikowych - że dziewczęta na WF opięte były suchą wersją kostiumu kąpielowego, przynajmniej w młodszych klasach.

    OdpowiedzUsuń