Chciałem spopularyzować, bo, niegdyś, bycie marymontczykiem to było coś.
Michał Oczapowski, dyrektor Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa na Marymoncie, powszechnie uznawany za prekursora rozwoju nowoczesnego rolnictwa na ziemiach polskich, swego czasu jako gość właścicieli majątku Łomna, nieopodal mnie, wprowadzał nowoczesne, jak na tamte czasy, metody upraw i gospodarowania ziemią.
Taki poznański Cegielski, tylko na roli.
Można by rzec, że to taki warszawski wkład, w "Najdłuższą wojnę nowoczesnej Europy" :D
Hej! Ja wiem, ze same zdolności i talent mogą w życiu nic nie znaczyć. Ale talent i zdolności poparte pracą i poznawaniem mogą dać efekt. Jest tez potrzebna mądrość życiowa czyli brak naiwności. Syn uczy się programowania C++ i mam nadzieję, ze to mus się przyda. A co będzie robił w przyszłości? Tego nikt nie wiem. Teraz ludzie zmieniają zawody. U nas się mówiło Marymonciarz nie Marymontczyk:0 Marymonciarze to byli chłopaki z Marymontu. Lubili dobrze wypiC i bić się...... Można ich było spotkać w mordowni Jaskółka nad Kanałkiem. Gidzie kiedyś i ja od czasu do czasu przesiadywałem. Stary Marymont znika w oczach. Pozdrawiam Vojtek Ps. Tu jest mój filmik o Marymoncie: http://www.youtube.com/watch?v=UMZ8uhJ5zVE
Też wspominam z rozrzewnieniem Marymont. Dziadkowie, jak sprowadzili się do Warszawy, tak mniej więcej pomiędzy dzisiejszymi Chlewińską i Słowiańską zamieszkali, zanim wyprowadzili się do Młocin.
Jeszcze w latach osiemdziesiątych stał ten dom.
Dlatego też spytałem o "marymontczyków", bo marymonciarz to samo z się sie wie :D
1. Blog został stworzony w celu miłego spędzenia wolnego czasu - postarajmy się, by ten czas był rzeczywiście przyjemny.
2. Blog jest otwarty dla wszystkich chętnych, którzy chcą go współtworzyć. Proszę pisać na: fenomenwarszawy (małpa) gmail (kropka) com. Szczególnie mile widziane są osoby, które juz dały się poznać w internecie jako miłośnicy Warszawy i warszawskich zagadek.
2. Zagadki mogą być fotograficzne typu "gdzie to jest", ale też np. "skąd to zostało zrobione", "co tu się nie zgadza" itp itd, jak również mogą tez być niefotograficzne. Wszystko zależy od Waszej fantazji. Odpowiedni poziom trudności zagadek wyjdzie "w praniu".
3. Nie ma zasady "kto odgadł poprzednią, ten daje następną". Następną może dać kazdy, kto akurat ma dobry pomysł.
4. Nie ma zasady "dajemy następną dopiero, gdy poprzednia jest odgadnięta", jednak w granicach rozsądku. Nie musimy wrzucać 20 nowych zagadek, gdy 20 poprzednich nie jest jeszcze odgadniętych.
5. Wrzucając zagadkę nadajemy jej kolejny numer poprzedzony literą "X" (aby w spisie zagadek łatwiej było znaleźć te jeszcze nieodgadnięte). Odpowiedzi (lub domysły) wpisujemy w komentarzach do posta z zagadką.
6. Wszelkie podpowiedzi (fotopodpowiedzi) autor zagadki umieszcza w poście z zagadką poprzez jego edycję.
7. Po odgadnięciu zagadki, autor edytuje post zagadkowy kasując literę "X" z tytułu i wpisując na jego końcu "Odgadnięte przez ...", jednak bez wpisywania prawidłowej odpowiedzi - ona i tak jest we wpisach.
8. Proszę nie wrzucać zagadek zbyt "detalicznych", elementów powtarzalnych, ani miejsc, do których by się dostać, trzeba przejść przez jakies domofony, ochroniarzy itp. Zagadki generalnie powinny dotyczyć Warszawy, natomiast jeśli ktoś bardzo chce wrzucić zagadkę z najbliższych okolic Warszawy, to proszę bardzo, jednak jest proszony o zaznaczenie tego, że jest to zagadka podwarszawska. Proszony jest też o to, by zagadka ta była ciut łatwiejsza, bo tereny podwarszawskie znamy mniej.
9. Jak coś jeszcze mi przyjdzie do głowy, to dopiszę.
Julian Wieniawski?
OdpowiedzUsuńNo, on też,ale nie zawężałbym tego do jednego nazwiska.
OdpowiedzUsuńTo, powiedziałbym, dość popularny, swego czasu, tytuł.
Często spotykany zarówno na Powązkach:
http://www.komitetpowazkowski.home.pl/pdf/327.pdf
jak i w całym kraju.
No i właśnie pytanie - dlaczego?
To dość proste pytanie, mocno opisane w google, więc podpowiadać nie ma co ... :D
Uczeń instytutu wyższego rolniczego (cyt. wujek Google).
OdpowiedzUsuńMówiłem, że proste :D
OdpowiedzUsuńChciałem spopularyzować, bo, niegdyś, bycie marymontczykiem to było coś.
Michał Oczapowski, dyrektor Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa na Marymoncie, powszechnie uznawany za prekursora rozwoju nowoczesnego rolnictwa na ziemiach polskich, swego czasu jako gość właścicieli majątku Łomna, nieopodal mnie, wprowadzał nowoczesne, jak na tamte czasy, metody upraw i gospodarowania ziemią.
Taki poznański Cegielski, tylko na roli.
Można by rzec, że to taki warszawski wkład, w "Najdłuższą wojnę nowoczesnej Europy" :D
Hej!
OdpowiedzUsuńJa wiem, ze same zdolności i talent mogą w życiu nic nie znaczyć. Ale talent i zdolności poparte pracą i poznawaniem mogą dać efekt. Jest tez potrzebna mądrość życiowa czyli brak naiwności.
Syn uczy się programowania C++ i mam nadzieję, ze to mus się przyda. A co będzie robił w przyszłości? Tego nikt nie wiem. Teraz ludzie zmieniają zawody.
U nas się mówiło Marymonciarz nie Marymontczyk:0
Marymonciarze to byli chłopaki z Marymontu. Lubili dobrze wypiC i bić się......
Można ich było spotkać w mordowni Jaskółka nad Kanałkiem.
Gidzie kiedyś i ja od czasu do czasu przesiadywałem. Stary Marymont znika w oczach.
Pozdrawiam Vojtek
Ps. Tu jest mój filmik o Marymoncie:
http://www.youtube.com/watch?v=UMZ8uhJ5zVE
Filmy oglądałem.
OdpowiedzUsuńTeż wspominam z rozrzewnieniem Marymont.
Dziadkowie, jak sprowadzili się do Warszawy, tak mniej więcej pomiędzy dzisiejszymi Chlewińską i Słowiańską zamieszkali, zanim wyprowadzili się do Młocin.
Jeszcze w latach osiemdziesiątych stał ten dom.
Dlatego też spytałem o "marymontczyków", bo marymonciarz to samo z się sie wie :D