wtorek, 17 sierpnia 2010

Zagadka 883

Na dobranoc, zamiast liczenia baranów zagadka literacka cd. z nieznanego źródełka. And again... autor, tytuł - who cares!






Cytat Skurczyłem się i wypatrywałem, skąd -- z jakiej ambasady? z amerykańskiej? szwajcarskiej? jugosłowiańskiej, gdzie zakradli się ustasze? -- padnie strzał... Tylko tyły miałem zabezpieczone, bo wiedziałem, że z gmachu ZBoWiDu strzelać do mnie nie będą. Rozbieganymi oczami śledziłem fasady, szkło, metal, pałacyk, brunatny budynek, i modliłem się, żeby tylko na czas ujrzeć błysk, wtedy uskoczę za Zenka, osłonię się jego ciałem, bo i tak z tym swoim sercem długo nie pociągnie. A że jest gruby, pociski w nim ugrzęzną.
    Raptem ostry, siny blask rozdarł pomrocze. Chwyciłem Zenka za ramiona, przywarłem do jego pleców i trzymałem się kurczowo, przerażony i zdumiony, że jego ciało przebite kulami nie osuwa się z moich rąk. Strzałów nie było słychać, bo i skąd przy tłumikach. Ale ten błysk! Ten błysk... Czyżby pociski bokiem poszły i zaryły się w śnieg na trawniku? Druga seria... Błysk! Skurczyłem się cały. Coś świsnęło nad moją głową! Trochę niżej, a moja gruba tarcza spryskała by mnie swoim mózgiem. Błysk!... I w tejże sekundzie spostrzegłem, że to iskrzy pałąk trolejbusu. Skrytobójca, strzelec wyborowy, wykorzystywał tę chwilę, to iskrzenie, dla zmylenia mojego oka. Ukrył się za tymi sinymi błyskami elektrycznych iskier i wykropił do mnie cały magazynek. Wiedział, że musi trafić, dopóki trzaskają te iskry, mierzył w zdenerwowaniu, z pośpiechem coraz gorszym i wystrzelał się do cna... Żyłem! mój Boże, żyłem... Staliśmy przytuleni, policzek w policzek, i usłyszałem wzruszony głos Zenka:
   -- No, już dobrze... Wiem, że mnie lubisz... Nie martw się. Podleczę się i będę długo żył. Wcale ci nie umrę. Wiem, że jesteś moim serdecznym przyjacielem... No, już dobra, bracie. Wyściskaliśmy się, to wystarczy. Puść, bo pomyślą, że jesteśmy dwa pedały.
   Stałeś tyłem do ognia i nic nie wiesz, nić nie widziałeś, pomyślałem, i nigdy się nie dowiesz, co się stało w zimowy wieczór pod koniec lutego na skrzyżowaniu ....... i ....... .

Hę? I żeby nie było za łatwo, poproszę jeszcze o adres wspomnianej w tekście, istniejącej obecnie pod zmienioną nazwą, instytucji.



Marcin nie spał i w trymiga podał, bardziej niż dokładną lokalizację. Anonimowy dorzucił (a w zasadzie dorzuciła) źródło, czyli autora i tytuł, a ponieważ powieść w klimacie paranoi, to oboje mogą w nagrodę przypatrzeć się do woli temu klasycznemu przykładowi ekspresjonizmu w wersji light.

16 komentarzy:

  1. Gmach ZBOWID był zdaje się na rogu Alej Ujazdowskich i Pięknej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tzn budynek jest nadal, mieści Związek Kombatantów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jerzy Krzysztoń ''Obłęd''

    y...69

    OdpowiedzUsuń
  4. A adresik będzie? Bo wszystko inne się zgadza. Nawet autor i tytuł, chociaż to od ładnych kilku zagadek z tego źródła nie było tematem zagadki. Szkoda, że źródełko spalone, bo jeszcze co nieco w nim było :-(

    OdpowiedzUsuń
  5. Eee adresik przecież podałem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale skoro jesteśmy detaliczni:

    Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych 00-461 Warszawa, Aleje Ujazdowskie 6a,. tel. (22) 629 32 81 fax.(22) 625 55 45

    OdpowiedzUsuń
  7. No dobra, nie ma co drzeć szat. Chciałam być tajemnicza, ale było się jaśniej wyrażać w treści pytania :-)
    Powieść, z której od jakiegoś czasu czerpię zagadki (patrz wyżej post Anonimowego) to przejmujący zapis choroby lub, jak twierdzą inni, fikcja literacka nieco czerpiąca z własnych doświadczeń autora. Jerzy Krzysztoń był znakomitym reporterem i czytając pierwszy tom "Obłędu" można czuć się, jakby samemu chodziło się po ulicach Warszawy. Stąd pomysł na zagadki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, ale w pierwszej chwili widziałam tylko "Hę ? " i nic więcej..dlatego mój wpis był jaki był...

    OdpowiedzUsuń
  9. Aua! Zabolało! Już byś lepiej napisał, że pałacyk Rembielińskiego...

    OdpowiedzUsuń
  10. @Anonimowy - nie przepraszaj. Nic się nie stało :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. aaa, wisz go. tego nie czytałem.
    i zawsze mi się mylą Krzysztoń "Obłęd" i Kępiński "Lęk"...
    chociaż to raczej nie temat do żartów.

    OdpowiedzUsuń
  12. To czy w końcu moja odpowiedź jest dobra?

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, Miałkotku, czy odpowiedzi sa prawidlowe? Można już zdjąć iksa?

    OdpowiedzUsuń
  14. Yes, yes! Już zdejmuję. Niektórzy po prostu czasami nie mogą się dobrać do kompa... :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja broń Boże nie poganiam. Tylko przypominam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny obraz. Munch byłby dumny.

    OdpowiedzUsuń