uliczki mają swoje nazwy, mają adresy, tzn. stoją przy nich domy. uliczki i domy (przynajmniej część?) są przedwojenne. praskie rejony też słabo znam, więc to nie tam ;-) Czerniaków to o niebo lepszy kierunek.
Hehe, no lagi bloggera są niezłe - jak pisałem komentarz o 22:27, to wpisu Michała jeszcze nie było, a jak widać trafiliśmy w to samo miejsce :)
Ale przyznam, że to pierwsze zdjęcie mnie zmyliło - Sypniewska jest sporo dłuższa, bo formalnie przebiega także za tą bramą (na działki?), a zrozumiałem, że ulica jest tylko do bramy. Samoograniczenie to poważne schorzenie ;)
brawo, Michale. IamI - tu pojawia się kontrowersja i niepokój moralny: plan internetowy (zumi) w istocie pokazuje Sypniewską jako wydłużającą się hen w działki. atoli papierowy plan Warszawy, z którego czerpię natchnienie, jako ulicę tę pokazuje tyci kawałek do bramy POD-ów.
Papierowy plan? A co to takiego? :P Fakt, gógiel też pokazuje krótką uliczkę, ale zumi jest (zwykle) dokładniejszy. Orto pokazuje to samo, co gógiel, za to targeo pokazuje całą ulicę, za to dokłada zakaz ruchu w miejscu bramki. W każdym razie ćwierć satysfakcji posiadam :)
zumi jest nadgorliwe, bo pokazuje też ulicę Dłutowską, której żaden inny plan - papierowy czy cyfrowy - już nie uwzględnia (wg trasbus-u od 1989, co prawda, nie każda tam mapa pokazuje samą Sypniewską...). ostał się po niej ino kod. coś, jak z ulicą Wężyka, o której Kasprzycki pisał, że jest jedną z najstarszych w okolicy. dziś stanowi dróżkę wśród działek. ulica, nie Kasprzycki. albo, jak moja ulubiona Pęcherska... o właśnie! przecież mam nowe Studia Pęcherskiana, muszę je wrzucić w błog.
Libawska żyje (żyła?) w abstrakcyjnych numerach dwóch posesji między Powązkowską a Maczka - Libawska 14/24 i Libawska 14/29. Nie, to nie są numery mieszkań w jednym bloku...
a co do projektowanych ulic z ortofoto, to chyba ich sieć powtarza to, co jest na tym cz.b. planie sprzed wojny. okolice Skałackiej i Sypniewskiej były już nieźle zaprojektowane... druga Sadyba.
Z tą Libawską to było chyba tak, że wszystkie te domki się zbudowały tuż po wojnie, na przedwojennych jeszcze ogródkach działkowych, które pewnie miały jako całość nr 14. a po ukośniku dodawano numer kolejnych działek. Były to pewnie czyjeś działki wypoczynkowe, a że wielu po wojnie nie miało do czego wracać, to ze swoich dawnych ogródków na weekend zrobili miejsca stałego pobytu, budując domki z cegły odzyskowej. Z czasem nadano im adresy jak normalnym, całorocznym domom, bo taką pełniły funkcję. Taka jest moja hipoteza.
1. Blog został stworzony w celu miłego spędzenia wolnego czasu - postarajmy się, by ten czas był rzeczywiście przyjemny.
2. Blog jest otwarty dla wszystkich chętnych, którzy chcą go współtworzyć. Proszę pisać na: fenomenwarszawy (małpa) gmail (kropka) com. Szczególnie mile widziane są osoby, które juz dały się poznać w internecie jako miłośnicy Warszawy i warszawskich zagadek.
2. Zagadki mogą być fotograficzne typu "gdzie to jest", ale też np. "skąd to zostało zrobione", "co tu się nie zgadza" itp itd, jak również mogą tez być niefotograficzne. Wszystko zależy od Waszej fantazji. Odpowiedni poziom trudności zagadek wyjdzie "w praniu".
3. Nie ma zasady "kto odgadł poprzednią, ten daje następną". Następną może dać kazdy, kto akurat ma dobry pomysł.
4. Nie ma zasady "dajemy następną dopiero, gdy poprzednia jest odgadnięta", jednak w granicach rozsądku. Nie musimy wrzucać 20 nowych zagadek, gdy 20 poprzednich nie jest jeszcze odgadniętych.
5. Wrzucając zagadkę nadajemy jej kolejny numer poprzedzony literą "X" (aby w spisie zagadek łatwiej było znaleźć te jeszcze nieodgadnięte). Odpowiedzi (lub domysły) wpisujemy w komentarzach do posta z zagadką.
6. Wszelkie podpowiedzi (fotopodpowiedzi) autor zagadki umieszcza w poście z zagadką poprzez jego edycję.
7. Po odgadnięciu zagadki, autor edytuje post zagadkowy kasując literę "X" z tytułu i wpisując na jego końcu "Odgadnięte przez ...", jednak bez wpisywania prawidłowej odpowiedzi - ona i tak jest we wpisach.
8. Proszę nie wrzucać zagadek zbyt "detalicznych", elementów powtarzalnych, ani miejsc, do których by się dostać, trzeba przejść przez jakies domofony, ochroniarzy itp. Zagadki generalnie powinny dotyczyć Warszawy, natomiast jeśli ktoś bardzo chce wrzucić zagadkę z najbliższych okolic Warszawy, to proszę bardzo, jednak jest proszony o zaznaczenie tego, że jest to zagadka podwarszawska. Proszony jest też o to, by zagadka ta była ciut łatwiejsza, bo tereny podwarszawskie znamy mniej.
9. Jak coś jeszcze mi przyjdzie do głowy, to dopiszę.
Na razie nie wiem, ale już mi się podoba.
OdpowiedzUsuńzapraszam do kanciapy!
OdpowiedzUsuńPrzychodzą mi do głowy jedynie praskie rejony, których nie znam. Myślałem jeszcze o Czerniakowie, ale tam chyba nie ma takich krótkich ulic.
OdpowiedzUsuńUliczki mają swoją autonomiczną nazwę?
OdpowiedzUsuńuliczki mają swoje nazwy, mają adresy, tzn. stoją przy nich domy. uliczki i domy (przynajmniej część?) są przedwojenne.
OdpowiedzUsuńpraskie rejony też słabo znam, więc to nie tam ;-)
Czerniaków to o niebo lepszy kierunek.
Może to ul. Lubaszki?
OdpowiedzUsuńSypniewska i Skałacka.
OdpowiedzUsuńMnie się wydawało, że to Skałacka, ale jak się przyjrzałem na mapce, to raczej nie.
OdpowiedzUsuńNa pierwszym zdjęciu wjazd na posesję Sypniewska 4, a na drugim Skałacka 20 i (w głębi) 22.
OdpowiedzUsuńHehe, no lagi bloggera są niezłe - jak pisałem komentarz o 22:27, to wpisu Michała jeszcze nie było, a jak widać trafiliśmy w to samo miejsce :)
OdpowiedzUsuńAle przyznam, że to pierwsze zdjęcie mnie zmyliło - Sypniewska jest sporo dłuższa, bo formalnie przebiega także za tą bramą (na działki?), a zrozumiałem, że ulica jest tylko do bramy. Samoograniczenie to poważne schorzenie ;)
brawo, Michale.
OdpowiedzUsuńIamI - tu pojawia się kontrowersja i niepokój moralny: plan internetowy (zumi) w istocie pokazuje Sypniewską jako wydłużającą się hen w działki. atoli papierowy plan Warszawy, z którego czerpię natchnienie, jako ulicę tę pokazuje tyci kawałek do bramy POD-ów.
Papierowy plan? A co to takiego? :P
OdpowiedzUsuńFakt, gógiel też pokazuje krótką uliczkę, ale zumi jest (zwykle) dokładniejszy. Orto pokazuje to samo, co gógiel, za to targeo pokazuje całą ulicę, za to dokłada zakaz ruchu w miejscu bramki. W każdym razie ćwierć satysfakcji posiadam :)
"Papierowy plan? A co to takiego?"
OdpowiedzUsuńPapierowy plan to jak wydrukujesz sobie printskrina z gógielmopsa.
zumi jest nadgorliwe, bo pokazuje też ulicę Dłutowską, której żaden inny plan - papierowy czy cyfrowy - już nie uwzględnia (wg trasbus-u od 1989, co prawda, nie każda tam mapa pokazuje samą Sypniewską...). ostał się po niej ino kod.
OdpowiedzUsuńcoś, jak z ulicą Wężyka, o której Kasprzycki pisał, że jest jedną z najstarszych w okolicy. dziś stanowi dróżkę wśród działek. ulica, nie Kasprzycki. albo, jak moja ulubiona Pęcherska... o właśnie! przecież mam nowe Studia Pęcherskiana, muszę je wrzucić w błog.
No prosz... ile to się z zagadek można dowiedzieć (o mapach) :)
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś jeszcze nie zna, to polecam ortofotomapę historyczną ze szczególnym uwzględnieniem warstwy 'ulice projektowane w 1939'.
OdpowiedzUsuńPęcherskiej już właściwie nie ma - nawet tego ogryzka, który był jeszcze niedawno. Zniknęła też Libawska na... Żoliborzu.
OdpowiedzUsuńLibawska żyje (żyła?) w abstrakcyjnych numerach dwóch posesji między Powązkowską a Maczka - Libawska 14/24 i Libawska 14/29. Nie, to nie są numery mieszkań w jednym bloku...
OdpowiedzUsuńno to jakże: 14/29? nadwiesza się nad ulicą? ;-)
OdpowiedzUsuńa co do projektowanych ulic z ortofoto, to chyba ich sieć powtarza to, co jest na tym cz.b. planie sprzed wojny.
okolice Skałackiej i Sypniewskiej były już nieźle zaprojektowane... druga Sadyba.
a o Pęcherskiej ZNÓW tu:
OdpowiedzUsuńsadrzeczy.blogspot.com/2011/10/ballada-o-pecherskiej.html
Z tą Libawską to było chyba tak, że wszystkie te domki się zbudowały tuż po wojnie, na przedwojennych jeszcze ogródkach działkowych, które pewnie miały jako całość nr 14. a po ukośniku dodawano numer kolejnych działek. Były to pewnie czyjeś działki wypoczynkowe, a że wielu po wojnie nie miało do czego wracać, to ze swoich dawnych ogródków na weekend zrobili miejsca stałego pobytu, budując domki z cegły odzyskowej. Z czasem nadano im adresy jak normalnym, całorocznym domom, bo taką pełniły funkcję. Taka jest moja hipoteza.
OdpowiedzUsuń