A może teraz się rozjaśni...
Hrabia Piotr dał radę godnej następczyni kratki ściekowej i w nagrodę może spytać joemonstera o anegdotę o odgadniętym obiekcie. Niestety ze względu brak ograniczeń wiekowych dla odwiedzających "Warszawskie Zagadki" powstrzymam się od podania bezpośredniego linka ;)
Detal ten jest godnym następcą tradycji kratki wentylacyjnej ;)
OdpowiedzUsuńJa bym próbowała ;)
OdpowiedzUsuńno faktycznie...
OdpowiedzUsuńale garść anegdot?
filmy i seriale?
to chyba tylko Pała Kultu ;-)
Nie-e, ale też w Centrum :)
OdpowiedzUsuńDom Partii?
OdpowiedzUsuńZimno, zimno...
OdpowiedzUsuńAle na bank widzieliście to cudo :)
OdpowiedzUsuńRotunda?
OdpowiedzUsuńTaka brzydka kratka w takiej ładnej Rotundzie?
OdpowiedzUsuńDwo... rzec Centralny?
OdpowiedzUsuńteż jest ładny, ale miejsce na brzydką kratkę też się znajdzie.
Ale, to też nie to.
OdpowiedzUsuńUchylę rąbka tajemnicy, to jest starsze i od Dworca, i od Rotundy :)
Domy Towarowe Centrum?
OdpowiedzUsuńNie-e. Ale zdradzę, że podobnie jak DTC odchodzi w niebyt.
OdpowiedzUsuńI tym ulotnym akcentem niestety zakańczam działalność na dziś i pozostawiam Państwa sam na sam z tą jakże banalną zagadką, co wszyscy zapewne potwierdzą po jej rozgadnięciu. Jeśli do jutra nikomu nie uda się trafić, wrzucę fotkę najbliższej okolicy kratki.
Tymczasem dobranoc, pchły na noc... Aha, obiekt pojawił się w zeszłym roku na blogu jednego z kolegów-zagadkowiczów i nie był to blog Nomada ;)
Teraz się rozjaśniło do pawilonów(-u) na Marszałkowskiej między Świętokrzyską, a Królewską. Powstały one chyba pod koniec lat 60-tych.
OdpowiedzUsuńAle żadnych anegdot, ani filmów (no, może poza "Hydrozagadką") nie znam.
Dyć zwykłą kratką bym nie śmiała Państwa niepokoić :) Jest to rzeczywiście jeden z ostałych jeszcze pawilonów przy Marszałkowskiej. Wiek się nie zgadza, choć stylistyką mogłyby pasować na lata 60-te. Czekam na jeszcze :)))
OdpowiedzUsuńMoże to nie do końca z pawilonami związane, ale niektórzy twierdzili swego czasu, że:
OdpowiedzUsuń"Główna atrakcja Warszawy, to ulica Królewska i jej pałace"
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,7420475,Glowna_atrakcja_Warszawy__Ulica_Krolewska_i_jej_palace.html#ixzz1EyqkfjqB
Tak mi się to skojarzyło, bo dla mnie to zawsze były "Pawilony przy Królewskiej".
Nie pamiętam już dlaczego.
Bo każda szanująca się rodzina mieszczan warszawskich po niedzielnym spacerze po Starym Mieście szła przez Ogród Saski na zakupy, albo chociaż popatrzeć na witryny do pawilonów na Królewskiej.
OdpowiedzUsuńZakupy w niedzielę? Bój się Boga!
OdpowiedzUsuńNa zakupy szli partyjni albo ci, którym spacery przeciągnęły się do poniedziałku rano.
OdpowiedzUsuńMoże i szli, ale całowali klamkę, bo w czasach tego paskudnego PRL w niedzielę sklepy były zamknięte, nawet dla partyjnych ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym zaapelować o dorżnięcie zagadki. Chociaż datę... Może być przybliżona :)))
To może są one architektoniczną awangardą z końca lat 50-tych?
OdpowiedzUsuńSą, jak twierdzą zainteresowani (czytaj: inwestorzy). Miała to być prowizorka na około 10 lat, przetrwała dłużej, jak to prowizorka. W czasach PRL-u oaza wolnej przedsiębiorczości gnębiona domiarami podatkowymi. W wolnej Polsce zagłębie sexshopów i bud z kebabem w samym sercu Stolicy. A, fuj!
OdpowiedzUsuńWłaśnie budka z kebabem w pawilonach zagrała w serialu "Brzydula", pawilony widać również w czołówce zapomnianego filmu "Kłopotliwy gość", podejrzewam, że z powodu lokalizacji widać je również w innych polski produkcjach, ale jakich, nie wiem.
Pytam, pytam tego Dżomontera, a on mi nie odpowiada... Powiesz mi, co Ci powiedział na ucho?
OdpowiedzUsuń