Ponieważ robię żenująco beznadziejne zdjęcia (czego się bardzo wstydzę), a bardzo chciałabym także czasami zadawać zagadki, pozwoliłam sobie zaczerpnąć z czeluści internetu:
"Czwartkowy wieczór 19-06-2008 dla warszawskich strażaków okazał się bardzo gorący, a to za sprawą pożaru poddasza w kamienicy ..." GDZIE?
Maresuav nie dał mi szansy. W nagrodę zapraszam na wycieczkę.
Miałkotko - wrzuć kiedyś jakieś swoje "żenująco beznadziejne" zdjęcie. Jak się da odgadnąć, to takie wystarczy. To nie jest blog artystyczno-fotograficzny.
1. Blog został stworzony w celu miłego spędzenia wolnego czasu - postarajmy się, by ten czas był rzeczywiście przyjemny.
2. Blog jest otwarty dla wszystkich chętnych, którzy chcą go współtworzyć. Proszę pisać na: fenomenwarszawy (małpa) gmail (kropka) com. Szczególnie mile widziane są osoby, które juz dały się poznać w internecie jako miłośnicy Warszawy i warszawskich zagadek.
2. Zagadki mogą być fotograficzne typu "gdzie to jest", ale też np. "skąd to zostało zrobione", "co tu się nie zgadza" itp itd, jak również mogą tez być niefotograficzne. Wszystko zależy od Waszej fantazji. Odpowiedni poziom trudności zagadek wyjdzie "w praniu".
3. Nie ma zasady "kto odgadł poprzednią, ten daje następną". Następną może dać kazdy, kto akurat ma dobry pomysł.
4. Nie ma zasady "dajemy następną dopiero, gdy poprzednia jest odgadnięta", jednak w granicach rozsądku. Nie musimy wrzucać 20 nowych zagadek, gdy 20 poprzednich nie jest jeszcze odgadniętych.
5. Wrzucając zagadkę nadajemy jej kolejny numer poprzedzony literą "X" (aby w spisie zagadek łatwiej było znaleźć te jeszcze nieodgadnięte). Odpowiedzi (lub domysły) wpisujemy w komentarzach do posta z zagadką.
6. Wszelkie podpowiedzi (fotopodpowiedzi) autor zagadki umieszcza w poście z zagadką poprzez jego edycję.
7. Po odgadnięciu zagadki, autor edytuje post zagadkowy kasując literę "X" z tytułu i wpisując na jego końcu "Odgadnięte przez ...", jednak bez wpisywania prawidłowej odpowiedzi - ona i tak jest we wpisach.
8. Proszę nie wrzucać zagadek zbyt "detalicznych", elementów powtarzalnych, ani miejsc, do których by się dostać, trzeba przejść przez jakies domofony, ochroniarzy itp. Zagadki generalnie powinny dotyczyć Warszawy, natomiast jeśli ktoś bardzo chce wrzucić zagadkę z najbliższych okolic Warszawy, to proszę bardzo, jednak jest proszony o zaznaczenie tego, że jest to zagadka podwarszawska. Proszony jest też o to, by zagadka ta była ciut łatwiejsza, bo tereny podwarszawskie znamy mniej.
9. Jak coś jeszcze mi przyjdzie do głowy, to dopiszę.
Brzeska
OdpowiedzUsuńZ datą to za łatwe... :)
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,5331204,Pozar_kamienicy_na_Brzeskiej_w_Warszawie.html
Bingo! Poznałeś, czy wygóglałeś?
OdpowiedzUsuńTo pytanie do Maresuava. Michale spóźniłeś się ;)
OdpowiedzUsuńWygóglałem
OdpowiedzUsuńOk, poprawię się. Cdn. :>
OdpowiedzUsuń"Ponieważ robię żenująco beznadziejne zdjęcia" - Miałkotko, to aparat robi zdjęcia, nie fotograf.
OdpowiedzUsuńYyyyy, a dałabym sobie głowę uciąć, że niedawno przeczytałam na tym blogu opinię zgoła odwrotną. Z którą się poniekąd nie zgadzam ;)
OdpowiedzUsuńMiałkotko - wrzuć kiedyś jakieś swoje "żenująco beznadziejne" zdjęcie. Jak się da odgadnąć, to takie wystarczy. To nie jest blog artystyczno-fotograficzny.
OdpowiedzUsuńDa się, da się. Co się ma nie dać... Zagadki literackie zwykle nie dłużej niż w 10 minut ;)
OdpowiedzUsuńNIEliterackie, znaczy się :)))
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG jest artystyczno-fotograficzny.
OdpowiedzUsuń;-)))))))))))))OOOOOOOOOOOOOOXXXXXX
=-o
Oj, to lepiej nie będę się tam zapuszczać ;)
OdpowiedzUsuńbez obaw. "artyzm" ten jest daleki od CSW ;-)
OdpowiedzUsuńZa to u mnie czasem sztuka się ze mnie śmieje.
OdpowiedzUsuń...i puszcza oko.
OdpowiedzUsuńA oglądający co innego.
OdpowiedzUsuńAle ptaka o spektakularnym ogonie, czy owada z rzędu muchówek? Bo to zasadnicza różnica!
OdpowiedzUsuńczyżby zasadnicza? kulturalny człowiek trzyma, że się tak wyrażę, tę menażerię w zagrodzie.
OdpowiedzUsuńbyć może wrażenia w CSW są jednak tak silne, że inwentarz się rozpierzcha wbrew woli gospodarza.
nie wiem... na wszelki wypadek tam nie chadzam.
Dociekam rodzaju sugerowanej przez Marcina reakcji, a nie jej siły... ;)
OdpowiedzUsuńTo pierwsze, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuń